W lustrze ?
poniedziałek, 20 maja 2013
„przygnębienie”
W lustrze ?
czwartek, 30 lipca 2009
„jasny dzień głosowania”
Słowem wspomniawszy cichym dawne Polaków dzieje, obudziłem
Duchy Obodrzyców zepchnięte w głębokie czeluście lasów Brandenburgii
Skąd oni przybyli, kto zniweczył wszystkie plany narodów
Co białymi plamami są na naszym sumieniu – nie sposób odszukać odpowiedzi
W czasach zamierzchłych, a każdy, co sięga pamięcią,
Wyłącznie pierś wypina w nadziei na nieskończone laury cezarów.
Dlaczego? Och – to zwykła próżność budzi tajemne moce
Co ludźmi potrząsają niczym liśćmi na wietrze.
Kandydaci do naszych wyśnionych foteli bujanych
Niosą ze sobą wołanie o świadome spojrzenie na obietnice.
Jakie? Czy ważny jest rodzaj zadanej śmierci, jeśli nie ma
Przed nią ratunku !? Kwestią czasu jest tylko westchnienie nieśmiertelności
poniedziałek, 27 lipca 2009
„can’t live beyond you... z dedykacją"
Wypchnięty poza nawias tego świata
Pielęgnuję swój wyrok... Uśmiech??!
A cóż to takiego, dni tak przebrzydłe
Skazany na celę bez okien, gdzie żyć kazano nam
Bezszelestnie jak ćma
Sześć na sześć... stojąc podtrzymuję zdrętwiałe ciało
Rzemieniem wbitym w pomarszczone dłonie.
Lepiej tak trwać, niżeli z czwartego piętra
Gnać w dół, na łeb, na szyję ...
Do tego prowadzi rozpacz i zwątpienie ... do tego ...
Bez ciebie ... noc jest jedynie
Przeklętym podróżnym u bram świtu ...
“… open your eyes… into everything”
Tykam, tik – tak,
cay czas marząc o wytchnieniu
Śnię, chrap – chrap,
pomrukując przez sen wyczekująco.
Znikam, szur – szur,
zza węgła wypatrując zamglonych postaci
Wracam, puk – puk,
Syn marnotrawny – oto ja !
Września, 26.10.2005 r.
czwartek, 9 lipca 2009
„ciemny pokój”
Los rzucił mi wyzwanie rękawiczką Schillera
I patrzę, gdzie leży Laura dziewica, a kwietne jej lica
Co w naszym świecie szukają pożądania
Pisanego rozwartym kielichem ust, tchną niepowtarzalny blask
Surowych zim dalekiej północy wprost w ramiona
Złotookich młodzieńców, co zagubieni w ciemnym pokoju
Szukają swego „ja” w ryku samochodowych silników.
Choć nikt nie wie dlaczego, zatraceni w kosmosie
Samotni niczym ślepcy na przejściu dla pieszych
Drżymy na deszczu nieruchomo nadstawiając drugi policzek.
Taki jest nasz plan – codzienność pielęgnacji zagubienia
We wszechwładnych uliczkach po których wiedzie nas CZAS.
Los odebrał mi złudzenia ... no, może nie ostatecznie
Gdzieś bowiem jeszcze tli się nadzieja na spełnienia
Życzeń małego synka, którego przeraża ciemny pokój
Skrzypiące drzwi szafy z ubraniami i nie domknięte okno tuż ...
Czyste marzenia pozostaną nam samotnym na szlaku orlich gniazd
Tam, gdzie kamienne zamki dawnych Piastów przysnęły wśród gór ...
Nic więcej nie mogę zobaczyć, donikąd nadążyć za zmianami w życiu
Słyszę głosy w ciemnościach. Nie ukryję się pomiędzy lub głębiej.
Wieluń, Zajazd Boryna, 27.09.2000 r.
„życzenie [haiku]”
Gdziekolwiek – tylko nie tu ...
Z kimkolwiek – tylko nie z nim ...
Pomalować życie na ten sam kolor ...
Poznań, 27.07.1995 r.
niedziela, 5 lipca 2009
„kilka prawd ... (w czasie burzy)”
Serce pełne cudów – oto główna wiadomość.
Dzielę się z tobą nadchodzącym krokiem skrytobójcy,
Po płonącym dniu szukam wytchnienia.
Dokąd nas gna deszcz ten niezdecydowany,
A za oknem szemrzący po parapetach betonowych bunkrów,
W których ciała nasze zesłano na ponurą wegetację ...
Jeśli nie dojrzałeś jeszcze nadziei,
Poprzez kurz wzniecony kopytami galopujących koni.
Jeśli nie zmierził cię jeszcze beduiński szlak,
Po którym przyszło nam kroczyć licząc krople potu.
Jeżeli ... Cokolwiek ... Z kimkolwiek ...
Serce mając pełne wytrwałości gorącej,
Nieustępliwej ... nicości, co jest czymś więcej,
Niżeli krwawą pustką i bólem nieustającym po zawale ...
Młodzieńcze !!! Lepiej żyj – granica to czterdziestka,